sobota, 31 sierpnia 2013

Koronka stworzenia // It is the gypsy girl, the witch who set this flame!

Człowiek nie jest koroną, ale koronką stworzenia, wykończeniem misternym acz niekoniecznym, kaprysem, ozdóbką. Koronką w dziurze w zębie Stwórczyni czy Stwórcy - może miał zapełnić jakąś chwilową pustkę, smutek, sobotnią melancholię zmęczonego bóstwa.
W opowiadaniu Arthura Conan Doyle'a "Trujące pasmo" przez całą Ziemię, niczym biblijna plaga, ma przesunąć się pasmo zatrutego powietrza, które oczyści planetę z ludzi jak winne grono z drobniutkich pasożytów.
Wszyscy bywamy pasożytami, ale przede wszystkim jesteśmy koronkami - dodatkiem. Pisze mistrz z Czarnolasu:
Wieczna Myśli, któraś jest dalej niż od wieka,
Jesli cię też to rusza, co czasem człowieka,
Wierzę, że tam na niebie masz mięsopust prawy
Patrząc na rozmaite świata tego sprawy.
Bo leda co wyrzucisz, to my, jako dzieci,
W taki treter, że z sobą wyniesiem i śmieci.
I wśród tych koronek, krotochwil, puszenia piór, indyczenia zjawia się stara jak świat tęsknota, żeby zrzucić na kogoś innego bycie pasożytem, symbolem zbyteczności, pustoty, bycie świecidełkiem i robakiem zarazem. Zarazkiem i rajskim ptakiem.


Stryj lubił mówić o Cyganach. Cyganie byli dla niego czymś abstrakcyjnym, nie realnym narodem czy warstwą społeczną, lecz jakimś duchowym ludem, zjawami, które czasem są dobre a czasem złe, chimerami zrodzonymi przez nasz chory umysł, a jednocześnie ludźmi - mężczyznami, którzy noszą kolczyki i kobietami w kwiecistych strojach. (...) Kiedy czekał na zwierzynę, wyciągał się nieraz na trawie, zapalał papierosa, który na moment oświetlał mu twarz, i snuł ściszonym głosem: -Patrzymy na Cyganów, ale ich nie widzimy. Cyganie żyją wśród nas, lecz są nam zupełnie obcy, nie mamy żadnego punktu odniesienia, do którego można by porównać ich wygląd, język, mentalność i sposób życia, brakuje nam czegoś znajomego, na czym można by zawiesić oko, i dlatego wzrok nasz błądzi, nie zatrzymując się na Cyganach. Świat Cyganów to oddzielny świat.
(Saulius Tomas Kondrotas, Wiszący dom, przeł. Zuzanna Mrozikowa )
 Nie jestem Cyganką i jestem nią. Nigdy nie zostałam okradziona przez Cyganów, ale zdarzyło mi się coś ukraść. Zdarzyło mi się nie mieć zameldowania, być przezywaną Zabugajką, Ruską itp., spać na łóżku z nieoheblowanych skrzynek po jabłkach, spać na niemieckim dworcu w długiej spódnicy i być wylegitymowaną przez złośliwie uśmiechniętą parę w mundurach. Cyganki na krakowskich ulicach nigdy nie prosiły mnie o pieniądze. Raz drobna dziewczyna z jeszcze mniejszą dziewczynką na ręku chciała jedną z moich bransoletek. Innym razem romska kobieta chciała tę chustę:

- Pani da dla dziecka!
- Nie mogę, to pamiątka.
- Pani da! Dlaczego nie możesz?
- To po Babce.
Ustąpiła. Wsiadłyśmy do tego samego tramwaju.

Niepoukładane to bycie z Romami, z Cyganami. Pewnie nigdy nie było i nie będzie poukładane. Mity, wozy kolorowe, kotlarze, koniokrady. Esmeralda i Carmen. Paczka ulubionych papierosów Gainsbourga. Obozowiska na Słowacji, w Andaluzji, w Limanowej. Zanim Opadną Liście. Naród bez państwa.
Hiszpańskie dziewczyny nie noszą długich spódnic - nie chcą chyba być wzięte za Cyganki. Szłam ubrana po swojemu główną ulicą andaluzyjskiego miasteczka. Pięcioletni chłopiec woła: "Dlaczego jesteś ubrana jak Cyganka?!" 
Bo lubię nadmiar, kwiaty, koronki, kolczyki, kolory, pozory.
Tony Gatlif, chyba najsłynniejszy romski reżyser filmowy, w filmie "Transylwania" każe głównemu bohaterowi mówić: "Na tym pieprzonym świecie tylko psy i my lubimy Cyganów!". A Asia Argento tańczy i tłucze talerze:


W "Gadjo dilo" tytułowego "szalonego obcego" zagrał Romain Duris:



"Tylko dlatego, że pochodzę z romskiego obozu na wzgórzach, wsadzili mnie do szkoły dla opóźnionych umysłowo. Kochacie naszą muzykę, ale nienawidzicie nas do szpiku kości!" - śpiewa Eugene Hutz, frontman zespołu Gogol Bordello, którego muzyka zgrabnie określa się jako "gypsy punk". Hutz, urodzony na Ukrainie wieczny włóczęga, ma cygańską babcię i niezbyt ciepłe stosunki z romskimi wspólnotami, którym prezentował swoją muzykę.




Cygańskość to stan umysłu. "Cyganeria" Pucciniego to ukoronowanie pewnego stylu przedstawiania artystów - tych niebiskich ptaków, przymierających głodem, romansujących, rozpitych, rozpustnych i och, jak bardzo podniecających, a zarazem znienawidzonych dla tak zwanego ogółu. Zupełnie jak Cyganie.
W królestwie Disneya są już "księżniczki" o każdym kolorze skóry, jedna nawet z rybim ogonem. Nie słyszałam jednak, żeby pożyczona od Victora Hugo Esmeralda z "Dzwonnika z Notre Dame" awansowała kiedykolwiek z roli ulicznej tancerki. O niej i dla niej  jest jednak najmroczniejsza disneyowska piosenka: zaskakująco namiętne i okrutne jak na film dla młodego widza wyznanie sędziego Frollo. Warto przypomnieć, że w powieściowym oryginale Frollo był archidiakonem... Namiętność w sutannie to jednak było dla disneyowskiej wytwórni za wiele:



Kiedy indziej, przy kolacji, na którą jak zwykle jedli makaron, albo nad ranem, kiedy wracali od cielącej się krowy, Zachariasz przemawiał inaczej. Przy świetle księżyca, ścierając butami rosę z traw, zaczynał wyjaśniać, że każdy naród ma oprócz zwykłych obywateli swoich Żydów i swoich Cyganów. Na przykład Cyganie-Litwini nie wyglądają jakoś specjalnie, ich przodkowie zawsze mieszkali na Litwie, i nawet trudno ich odróżnić od nie-Cyganów. Ponieważ jednak mają cygańską naturę, to przez stulecia nauczyli się mówić po cygańsku, ubierać po cygańsku, myśleć po cygańsku, chodzić po cygańsku i uśmiechać się po cygańsku. - Ja sam jestem Cyganem z Łabonarskich Bagien - mawiał Zachariasz. -Cyganie to nie naród i nie rasa, Cyganie to oddzielny, szczególny typ ludzki. Rodzice nie-Cyganie mogą spłodzić Cyganiątko.                                                   Są narody, mawiał Zachariasz, gdzie wszystkie kobiety są Cygankami i w których nie ma ani jednego mężczyzny Cygana. I odwrotnie. Ostatecznie każdy człowiek choć raz w życiu, krócej lub dłużej, jest Cyganem.
(Saulius Tomas Kondrotas, Wiszący dom, przeł. Zuzanna Mrozikowa )
 



czwartek, 22 sierpnia 2013

Urodziny Ognia // Never Afraid To Burn

Jak nazywa się bard rodzaju żeńskiego?



Moja chaotyczna diwa. Dziewczyna Z Południa. Córka Pastora. Mistyczka, prowokatorka, ikona. Rozmawia z fortepianami, nosi peruki, wysokie obcasy, ubiera się pięknie albo okropnie, cudownie się śmieje, rozmawia ze swoimi miłośnikami, uwielbia karmelizowane jabłka na patyku i jaskrawe szminki. Muzycznie dotknęła niemal wszystkich najwazniejszych gatunków, od prostych ballad - niemal country - po musical. Jej "słabsze" płyty to wciąż albumy, o których stworzeniu większość artystów współczesnej sceny mogłaby tylko pomarzyć.
Od ponad dwudziestu lat nieustająco koncertuje. Miałam szczęście widzieć ją na żywo pięciokrotnie - trans, szaleństwo, święto. Może to banalnie zabrzmi, jak lukrowana laurka, ale Tori Amos we wszystkim co robi jest dla mnie autentyczna, bezkompromisowa, Absolutnie Fantastyczna.
Dziś kończy 50 lat.
Ponad 20 lat na scenie, niemal 50 lat nad klawiaturą fortepianu.
Dzisiaj, w dniu urodzin Myry Ellen Amos z Karoliny Północnej Drzewo Ananasowe, które swoją nazwę zawdzięcza jej piosence, przedstawia bardzo subiektywną i krótką wycieczkę po United States of Tori - Wszystkich Wcieleniach Tori.



Those angels can't ever take my place..don't judge me so harsh little girl- so you've got a Playboy Mommy


Piosenka, przy której płaczą najwięksi twardziele. Może najpiękniejsza z piosenek Tori przez to, że muzycznie najprostsza. Mogłaby być balladą country, jednak nie jest to opowieść o utraconej romantycznej miłości. To utwór dla nigdy nie narodzonej, utraconej córki. Aniołowie nigdy nie zdołają mnie zastąpić, dziewczynko. Wybacz mi.

We danced in graveyards with vampires till dawn.. We laughed in the faces of kings, never afraid to burn


Tytułowy utwór z debiutanckiego albumu Tori to chyba najbardziej przejmująca odsłona jej twarzy czarownicy/ szamanki/ demona. Pieśń ognia. Daj mi życie, daj mi ból, oddaj mi mnie. Bo każda chwila może rozedrzeć nas na strzępy.

Give me religion and a lobotomy


Tori często nieodparcie kojarzy mi się z Toni Morrison. Kobiety z prowincjonalnej Ameryki, których twórczość zdaje się być nieustającą wariacja na temat Pieśni nad pieśniami . Odważnie mówiące o ciele, religii, Bogu, gorącej więzi między kobiecością a męskością, o dumie i stracie. Z czerwienią na ustach, wewnątrz różowe jak owoc. Są takie miejsca, gdzie ich światy przecinają się. Szkoda, że Tori nie nagrała więcej takich utworów jak Beulah Land - jej własna interpretacja religijnego hymnu z towarzyszeniem chóru gospel.

There are some that give blood - I give love..Somewhere before the Sun begins to rise I must GIVE so that I can live


Tak rozpoczyna się najsłabszy według krytyków album Tori. Każdemu serdecznie życzę takiej słabości. Kolejny przykład wspaniałej różnorodności stylistycznej - triphopowe, mroczne wyznanie istoty, która czerpie siłę z dawania. Ale SIĘ nie daje.

If you love enough, you'll lie a lot - guess they did in Camelot


Może to najlepszy utwór w dniu urodzin T. ? Opowieść o dzieciństwie rozpoczyna się w Lidniu, w którym zastrzelono prezydenta Kennedy'ego. Tori miała trzy miesiące, a jej matka położyła ją na trawniku i modliła się o siłę dla Jackie. To jest piosenka wyżłobiona w mojej pamięci, słuchana nieprzyzwoitą ilość razy.

Lifelines and suicide crimes- there' s something every day..So if you're my way let me love you, my Mrs Jesus


Po prostu obejrzyjcie to nagranie...


Jeszcze długo tak mogę, wyliczanka bez końca, rozmowa bez finału, bez ostatniego słowa. Chociaż przecież ktoś gdzieś musi znać zakończenie. Kosmiczny Pies.