sobota, 4 maja 2013

Ananasnowe paranoje // Pinnacles of pineapples



Śniła mi się jaskrawa tęcza na zupełnie czarnym niebie. Śniło mi się, że potłukłam ostatni talerz malowany w niebieskie kwiaty. Mniej więcej:


Śniła mi się pierwsza koleżanka z dzieciństwa, miała znowu długie, ciemne włosy i jasnoniebieskie oczy, biegałyśmy po opuszczonym pałacu - zrujnowanemu dworkowi, przy którym się wychowałyśmy, obok którego K. zawsze bała się przechodzić, wyrosły we śnie ogromne stropy, okna, wewnętrzne przestrzenie. Wszędzie rozpościerała się atmosfera nieskończonych możliwości i zagrożenia. Niebo było ciemne, trawa mokra. Przybiegłam do domu ze śmiechem i strachem.  





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz