wtorek, 26 czerwca 2018

Dzień, w którym zburzono mój dom

W dzień, w którym zburzono mój dom
obcięłam sobie włosy starymi nożyczkami
tylko trochę, ale było widać, bo z przodu
W dzień, w którym zburzono mój dom
było gorąco i nie było wojny ani nic
Nawet stanu wyjątkowego
Nie było samolotów bombardowań z nieba
Było już prawie lato i jedliśmy czereśnie, było całkiem fajnie, zaczynał się Mundial w Rosji
W dzień, w którym zburzono mój dom
Nie mieszkałam w moim domu od dwudziestu lat i paru miesięcy
Nikt w nim nie mieszkał, bo to nie był nasz dom
Był to dom Uniwersytetu Rolniczego imienia Hugona Kołłątaja w Krakowie
W dzień , w którym zburzono mój dom, sąsiadka strasznie płakała i przybiegała co chwilę i mówiła
(bo ten dom to był bliźniak, kiedy jeszcze wszyscy w nim mieszkali)
mówiła "Teraz burzą pokój taty, a teraz została tylko jedna ściana"
W dzień,w  którym zburzono mój dom, nie myślałam o dniu, kiedy w tym domu o mało nie umarłam razem z bratem mamą tatą, a kot nas obudził i uratował
Nie
To nie był nasz dom
Był strasznie brzydki
Okropnie
Miał grzyb na ścianie i wyglądał jak sześcian z betonu
Bo tym był.
To był najpiękniejszy dom na świecie
Stał w dzikim ogrodzie pełnym zakamarków
Kiście bzu jak winogrona sięgały mojego okna
Mój widok z okna nie istnieje został zrównany z ziemią pogrzebany
Nie istnieje
Nigdy nie będę miała innego domu.