sobota, 21 września 2013

Miasto ogrodów // Floating Gardens

Jan opowiadał mi , że pamięta miasta poprzez zapachy. To tak romantycznie brzmi - bo pewnie można powiedzieć, że większość miast pachnie, oględnie mówiąc, nieszczególnie. Spalinami, potem, przytłoczeniem, turystami, smutkiem. Ale nie tylko. Znam ludzi, którym śmierdzi Wenecja. Mnie pachniała kwitnącymi drzewami, których nazwy nie znam.
Odkryłam za to, że moje idealne perfumy noszą nazwę Ogród Na Dachu.




Paryż - Miasto Świateł, wyświechtana stolica bohemy, wielobarwny moloch z wnętrzem pełnym wdzięku. Chcę tam wracać, bo
- kolejki podmiejskie RER noszą imiona kobiet (Nora,Gata)
- nikt się nie gapi w metrze na osobę w kapeluszu
- ludzie uśmiechają się czasami na ulicy, naprawdę!
- (jak ta śliczna kobieta o azjatyckiej urodzie, której w chłodny kwietniowy dzień rozsypały się na chodniku niedaleko Madeleine jabłka z pękniętej papierowej torby, a ja pomogłam jej je pozbierać i było zupełnie jak w filmie, w którym zaraz coś się zacznie, w tle powinna sączyć się piosenka Cat Power)
- cmentarze, na których można spędzić cały dzień i czuć się jak wśród przyjaciół


- dom i ogród Augusta Rodina można zwiedzać za darmo, jesli się studiuje coś związanego ze sztuką



A oto kontrlista pt. "Dlaczego nie lubię miast" :
- bo w mieście są plamy  krwi na chodniku - w prawdziwym świecie krew wsiąka w ziemię, miesza się z nią i powstaje coś nowego
-w mieście nie ma horyzontów ani Tam Dalej
- niebo jest daleko i nie dotyka z czułością Ziemi
-miasto pełne jest betonowych kościołów, betonowych zikkuratów, skamieniałych ludzi i martwych symboli
-bo ludzie są sprasowani w kostki: bloki, autobusy, przejścia podziemne
- bo drzewa wydają się małe i kruche przy wieżowcach

Dlatego kocham miasta z drzewami, miasta pełne zieleni, choćby na dachach. Urodziłam się w Szczecinie zwanym Miastem Ogrodów. Szczecin - mały Paryż Północy. Zaprojektowany podobnie do stolicy Francji - ronda z gwiaździście rozchodzącymi się promieniami ulic. Jasne Błonia z alejami platanów, które sprawiają, żę bardzo podobne paryskie Pola Marsowe wydają się nieporozumieniem pełnym karłowtych drzewek.



Szczecin to obskurnie piękne miasto bujnej zieleni, szpalerów szalonych jarzębin na środku głównych ulic, śmierdzących bram w niepowtarzalnych kamienicach. Niemiecki Paryż pełen ludzi ze Wschodu, pijackiego wdzięku, patyny zapomnienia, poniemieckich cmentarzy, które stały się parkami, poniemieckich ogródków działkowych, które wciąż rodzą owoce, prawdziwe niemieckie śliwki na jesienne ciasto,  second handów, książąt pomorskich grających bluesa pod sklepem w najkrótszą noc w roku. Miasto starych, potężnych drzew. Miasto, które ma swój Manhattan, gdzie można kupić Wszystko.






Szczecin zwany jest też miastem caryc - to tutaj urodziła się Katarzyna Wielka:


A mój ulubiony ogród na dachu i jedno z ukochanych miast to:



Ogarnia mnie dziecinne wzruszenie, kiedy wjeżdżam do Warszawy pociągiem i patrzę na liczne mosty, tramwaje, na zielone brzegi Wisły i przypominam sobie poznany w wieku lat kilku wierszyk Tuwima:

Jaka wielka jest Warszawa! Ile domów, ile ludzi! 
Ile dumy i radości w sercach nam stolica budzi!
Ile ulic, szkół, ogrodów, placów, sklepów, ruchu, gwaru,
kin, teatrów, samochodów i spacerów i obszaru!...
Aż się stara Wisła cieszy że stolica tak urosła
Bo pamięta ją maleńką, a dziś - taka jest dorosła!


Miasta to my. Nasze wspomnienia, marzenia, zapachy , rytmy, widoki z okna mieszkań, pociągów, autobusów, ciemność metra, otchłań szybu windy, nasze spotkania, rozstania, lęki. Miasta to zgęstniałe w realność sny ludzkości.

A najpiękniejsze są miasta blisko morza.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz