sobota, 12 października 2013

Jane // Precious candle, your light is your own..

Kobieta z Kanady dostała literacką nagrodę Nobla. Mój panteon, większość mojej listy kogo-zaprosiłabyś-na-obiad, żyjącego lub nie, stanowią kobiety z Kanady. Dobre, wielkie niebo, Kanada pachnąca żywicą i tak dalej, dobra ziemia, skoro rodzi takie piękne, silne, ekscentryczne, wrażliwe kobiety jak Maud, Joni, Veda, Alice , Margaret, Emily http://drzewoananasowe.blogspot.com/2012/09/tanczace-drzewo.html ,k.d. i wiele, wiele innych, których nie znam, które jeszcze poznam. Ale dzisiaj obchodzi urodziny najważniejsza z nich, której o mało na obiad nie zaprosiłam...




Jane Siberry, która powinna byc równie słynna jak np. David Bowie. Ale może dobrze, że nie jest. Przechodziła wiele muzycznych metamorfoz, śpiewała folk, jazz, country, zmieniała nazwisko, sprzedała lub rozdała wszystko , co miała (oprócz gitary) i wyruszyła w drogę. Wcześniej niż Radiohead - o ich pomyśle było głośno, bo to gwiazdy - wprowadziła na swojej stronie internetowej zasadę pay-it-forward: słuchacz sam może wyznaczyć cenę poszczególnych piosenek albo przyjąć je w prezencie od artystki. Jane jest chyba za dobra, żeby być naprawdę sławna. Kiedyś była, przez przysłowiowe pięć minut. Ale nigdy nie przestała tworzyć dobrej muzyki, opowiadać niezwykłych historii. Przez trzydzieści lat śpiewania jej dziecięcy, dziwny, łamiący się , niewinny, przejmujący głos nie zmienił się właściwie w ogóle. Jane chyba nie ma wieku.
Kiedy dni są naprawdę złe, lodowate, świat przybiera bezsensowany grymas, słucham Jane. To jest głos, który jest najbardziej moim głosem wewnętrznym. Wszystkie słowa, które piszę, wszystkie moje pomysły powinny być audiobookiem czytanym przez Jane Siberry. Anioł, po prostu, który szepcze gdzieś na granicy świadomości "Love Is..."
I to wystarczy.

Najkrótszy z mozliwych przegląd pieśni Jane:


...but if you could, do you think you would
Trade it all, all the pain and suffering?
Oh, but then you would've missed the beauty of the light upon this earth 

and the sweetness of the leaving..

Duet z k.d. lang z jednej z najważniejszych płyt mojego życia, która kończy w tym roku 20 lat -"When I Was A Boy":




Love is frozen, frozen in the figure they just pulled from the subway grate
Love is burning
Burning with the anger that we all feel, against which we kneel
Our faces pressed into the lap of loneliness, come on, love..




You don't need anybody, you don't need any comfort, you don't need any lovers, you can get it from yourself..You don't need anyone to want you, don't want anyone to need you, and I know you must be there 'cause people stopped to talk to you..
To jest jednen a najbardziej poruszającyh utworów o samotności. Usłyszałam go kiedyś w samym środku nocy w hotelu w Kownie, w litewskim radio Laisvoji Banga..


Piosenkowe wyznanie miłości do psa:





speak a little softer
work a little louder
shoot less with more care
sing a little sweeter
and love a little longer
and soon you will be there

Słodkie lata 80. ... I rogata przyjaciółka:


From now on, my life is fine and you are free.You know, any time you come to me with loveMy arms will always beOpen
To jedna z najnowszych piosenek Jane , z jej przedostatniego albumu "With What Shall I Keep Warm?"
Myślę teraz o tym, dlaczego mam ochotę słuchać Jane szczególnie jesienią (nie tylko dlatego, że jest Wagą..). Może dlatego, że to jest muzyka o odchodzeniu. Słodycz odejścia i powrotu. Czuwanie. Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną przez wszystkie dni życia. Dobroć i Łaska to powinny być imiona owczarków.


Dwudziestominutowa medytacja - szaleństwo- kołysanka.




I dwie absolutnie najpiękniejsze piosenki, które k.d. lang wybrała na swój album "Hymns of the 49th Parralel" - Hymny 49. równoleżnika. Kanadyjski śpiewnik, Kanadyjski Kanon. Po jednej pieśni Leonarda Cohena, Neila Younga, Joni Mitchell. I aż dwie Jane. Droga do Doliny.  We will walk in good company.







1 komentarz:

  1. Ty też jesteś kobietą z Kanady, tylko gdzie indziej mieszkasz...

    OdpowiedzUsuń